W ramach akcji zadaliśmy autorce kilka pytań, aby przybliżyć jej spojrzenie na literaturę i pisanie. Oto, co nam powiedziała:
1. Co było dla Pani największą inspiracją przy pisaniu ostatniej książki?
Aneta: Miałam ogromną ochotę napisać powieść, w której bohaterkami są pisarki, z ich wzlotami, upadkami, realistycznym życiem i zmaganiami, procesem twórczym i przyjaźniami z innymi pisarkami. Mam wrażenie, że po prawie 15 latach w zawodzie niezbyt często spotykam realistyczne przedstawienie tego zawodu. A jeśli zastosować zasadę "pisz o tym, co naprawdę dobrze znasz", to właśnie ten temat kusił mnie od dawna. Po drugie, chciałam napisać powieść z realistycznym przedstawieniem kobiecej przyjaźni, takiej jaką znam - wspierającej, intensywnej, pełnej humoru i solidarności.
2. Który moment w procesie twórczym jest dla Pani najważniejszy?
Aneta: Nie ma etapu, który można potraktować po macoszemu, który nie jest ważny i którego odpuszczenie nie odbiłoby się na wyniku. Więc każdy, od researchu, przez pisanie, poprawianie, redakcję, produkcję czy wreszcie wypuszczenie książki na rynek - jest dla mnie równie istotny. Oczywiście nie zmienia to tego, że niektóre etapy są mniej przyjemne - zaklęcie na przyspieszenie i bezbolesność redakcji byłoby mile widziane.
3. Dlaczego, Pani zdaniem, warto sięgać po polską literaturę?
Aneta: Bo kulturę jednak warto mieć własną. Czytając wyłącznie obcych autorów zaniedbuje się własną kulturę, własne doświadczenia. Nie ma co liczyć na to, że Amerykanie będą się zaczytywać w polskich powieściach na masową skalę, więc fajnie byłoby jednak czytać swoich autorów. Cała narracja polskich czytelników, którzy polskich autorów nie czytają, jest dla mnie kompletnie niezrozumiała. To trochę jakby ktoś z dumą pisał, że polskiej wody nie pija, wyłącznie tą importowaną. Wydaje mi się to równie abstrakcyjne.
4. Czy ma Pani ulubionego polskiego autora? Jeśli tak, kogo?
Aneta: Bardzo lubię UF od Magdaleny Kubasiewicz, humor i bzika Marty Kisiel czy Mileny Wójtowicz. Czekam na każdą kolejną książkę z ich piór i klawiatur.
5. Czy mogłaby Pani wskazać swoją ulubioną książkę, do której często Pani wraca?
Aneta: Lubię wracać do książek, do których mam sentyment z młodości, by czytając je od nowa, znaleźć warstwy, które umknęły mi poprzednio. To też moja niezawodna technika wyrywania się z czytelniczego limbo, powrót do książki, o której wiem, że wciągnie mnie i pochłonie. Skutkiem ubocznym dorastania w małym miasteczku z jedną biblioteką miejską, z bardzo ograniczonymi zasobami jest to, że jeśli czytam po raz kolejny książę, na czas czytania mój mózg zamyka szczelnie szufladkę z wspomnieniami, więc nie zaspoiluję sobie samej fabuły i potrafię się w nią wciągnąć, jakbym czytała ją po raz pierwszy. Bardzo chętnie wracam do powieści Ilony Andrews, Agathy Christie, Michaela Connelly'ego czy Nory Roberts.